Wędkarstwo to dla mnie zarówno pasja, jak i sposób na życie. Nie wyobrażam sobie tygodnia bez wędki w ręku. Tym wspaniałym hobby zaraził mnie ojciec- doskonały wędkarz, który zawsze mi powtarzał: „Rób swoje i myśl nad wodą…”. Mimo że od mojego „pierwszego razu” z wędką minęły już ponad 23 lata, przybyło doświadczeń oraz gatunków poławianych ryb, do dzisiaj kieruję się tymi słowami.
Pamiętam każdą nieprzespaną z emocji noc przed wyjazdem na ryby i wyglądanie za okno w oczekiwaniu na ranek… Doskonale pamiętam również swoją pierwszą rybę. Okoń miał 20 cm i był „ogromny”. Dziś używam przynęt nierzadko większych od „ogromnego okonia”, ale to właśnie od niego wszystko się zaczęło.
Moja „poważna kariera” wędkarska rozpoczęła się w wieku 13 lat, startem w spławikowym GP okręgu Legnickiego. Na zawodach byłem drugi i posmakowałem wędkarskiej rywalizacji. Dwa miesiące później wygrałem pierwsze Mistrzostwa Okręgu i przez następne cztery lata, tylko raz dałem sobie odebrać ten tytuł.
Po przejściu do Reprezentacji Okręgu seniorów, bardzo utrudniałem życie starszym kolegom. Braki sprzętowe nadrabiałem zawzięciem i trenningiami, oraz opieką „Kamyka”, który stał za mną i ciągle powtarzał: „Rób swoje i się nie rozglądaj!”. W reprezentacji seniorów byłem nieprzerwanie do 2005 roku. W tym czasie kilkukrotnie brałem udzial w zawodach rangi ogólnopolskiej, w tym dwa razy w Mistrzostwach Polski.
Kiedy tylko miałem czas na „prywatne” łowienie, lubiłem zaszyć się w trzcinach, czekając na lina, albo zapolować na jesienne szczupaki.
W wieku 19 lat zacząłem pracować w sieci sklepów wędkarskich i wtedy hobby połączyło się z pracą. Praca i rozpoczęte studia trochę „przeszkadzały” mi w oddawaniu się pasji, ale radziłem sobie jak mogłem, żeby tylko się urwać i łowić, łowić, łowić…
Po studiach, w 2005 roku wyjechałem do Irlandii, gdzie pierwszą osobą, którą poddałem testowaniu mojego angielskiego był spotkany „przypadkiem” wędkarz. Byłem oczarowany możliwościami wędkarskimi „Zielonej Wyspy”. Zamieszkalem w Galway, na zachodnim wybrzerzu, gdzie główną rozterką było…, gdzie łowić? Ocean z zupełnie nieznanymi gatunkami, jezioro z ogromnymi pstrągami i szczupakami, a może rzeka z łososiami? Zawsze marzyłem by mieć takie rozterki!
Przez 5 lat przygody z irlandzkimi rybami, złowiłem wiele gatunków, o których kiedyś mogłem tylko pomarzyć. Wraz ze zdobywanym doświadczeniem, oraz poznawaniem nowych łowisk, lista gatunków się wydłużała, a poszczególne osobniki „rosły” z wyprawy na wyprawę. Nie bez znaczenia były i nadal są doskonałe kontakty z miejscowymi wędkarzami, którzy początkowo byli bardzo nieufni, z czasem zmieniali swoje podejście i chętnie dzielili się swoimi sekretami. Wymianie informacji sprzyja moja aktywność na kilku irlandzkich forach internetowych, oraz praca którą obecnie wykonuję. 2- 4 dni w tygodniu pracuję w Centrum Wedkarskim, a pozostałe dni poświęcam na pomoc wędkarzom w złowieniu wymarzonego okazu. Jestem również testerem przynęt niemieckiej firmy „Hybrida Wobbler”.
Za swoje największe wędkarskie sukcesy uważam min: złowienie i samodzielne wyholowanie Żarłacza Błękitnego o długości 245cm. Był to największy rekin złowiony w Galway Bay w 2008 roku.
Warta wspomnienia jest również wyprawa na jeziorowe szczupaki, kiedy w jeden dzień z kolegą Jackiem złowiliśmy na jerki 40 szczupaków, w tym 22 ryby powyżej 90 cm, i 5 sztuk powyżej magiczego metra. Największa ryba tego dnia miała 113 cm!
Moim najświeższym, majowym (2009), sukcesem jest złowienie sześciu srebrniaków łososi atlantyckich o wadze od 11.5 do 14.5 lbs!
Uwaga! Firma Przewodnicy Wędkarscy.pl jest oficjalnym przedstawicielem Tomka Kurmana na Polskę. Ceny jego usług oferowane w naszej firmie są identyczne, jak bezpośrednio na miejscu.